Czy już tu byłeś?
Miejsce ostatniego spoczynku płk. Jana Piwnika „Ponurego” w Opactwie Cystersów w Wąchocku.

    Jan Piwnik ps. "Donat", "Ponury" - przedwojenny oficer Policji Państwowej, uczestnik kampanii wrześniowej i walk we Francji w 1940 r., cichociemny, oficer „Wachlarza”, dowódca wzorcowo wykonanej operacji rozbicia niemieckiego wiezienia w Pińsku w 1942 r., następnie szef Kedywu Okręgu Radomsko-Kieleckiego AK, legendarny dowódca Świętokrzyskich Zgrupowań Partyzanckich AK, od wiosny 1944 dowódca VII batalionu odtwarzanego na Nowogródczyźnie 77 Pułku Piechoty AK.

    Urodził się 31 sierpnia 1912 we wsi Janowice, niedaleko Opatowa, zginął przypadkowo, w zwycięskiej dla Polaków walce z Niemcami 16 czerwca 1944 pod wsią Jewłasze na Nowogródczyźnie. Pośmiertnie awansowany do stopnia majora, a następnie pułkownika. Dwukrotny Kawaler Orderu Wojennego Virtuti Militari oraz dwukrotnie Krzyża Walecznych. Pośmiertnie odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.

    Trzydniowe uroczystości pogrzebowe, które miały miejsce już na Ziemi Świętokrzyskiej w czerwcu 1988 roku, po sprowadzeniu szczątków „Ponurego” do krypty klasztoru cystersów w Wąchocku, wspomina uczestnik pogrzebu mł. insp. ZS Paweł Wasążnik:

- "Ponury" zginął na Nowogródczyźnie - pod wsią Jewłasze - podczas ataku na niemieckie posterunki umocnione. Pochowany został 18 czerwca 1944 w Wawiórce – małej miejscowości na tamtym terenie (dziś jest to Białoruś, obwód grodzieński).

- To, że tam spoczywał było wszystkim wiadomo, a sam pogrzeb w 1944 roku był ogromną manifestacją patriotyczną na tamtym terenie. Żegnało go, pomimo niemieckiej okupacji, kilka tysięcy ludzi, a kondukt żałobny rozciągnięty był na przestrzeni kilku kilometrów. Niewiele później na te tereny wkroczyła Armia Czerwona.

- Rodzina płk. „Ponurego” wraz ze środowiskiem kombatanckim, w tym oczywiście jego podkomendnymi, bardzo długo starała się o ekshumację i sprowadzenie jego prochów do Polski. Te starania trwały niestrudzenie przez wiele lat, wbrew oporowi władz komunistycznych, które robiły wszystko, aby ten plan zablokować. Ten wieloletni proces, wielokrotnie upubliczniany, udało się zakończyć z sukcesem w 1987 roku. Prochy ekshumowano z cmentarza w Wawiórce i złożono w klasztorze w Wąchocku.

- Zaplanowano, że pogrzeb „Ponurego” odbędzie się w ramach corocznych uroczystości, które odbywały się na Wykusie w Górach Świętokrzyskich, czyli w miejscu, w którym obozowały Zgrupowania Partyzanckie AK „Ponury”. W związku z tym przełożono pogrzeb prawie o rok i zapowiedziano go na połowę roku 1988 . Legendarnego partyzanta żegnano podczas trzydniowych uroczystości od 10 do 12 czerwca.

- Coroczne obchody na Wykusie, zawsze w weekend najbliższy rocznicy śmierci „Ponurego”, to była taka wyspa wolnej Polski, takie miejsce, gdzie, mówiąc w przenośni, przez dwa czerwcowe dni Służba Bezpieczeństwa pytała się, czy może wjechać – wspomina z sentymentem Paweł Wasążnik.

- Dodać trzeba, że był to zlot ludzi z całej Polski, nie tylko związanych z „Ponurym”, ale również członków wielu środowisk niepodległościowych, antykomunistycznych czy solidarnościowych. Radość budziła tak ogromna ilość pocztów sztandarowych. Na Wykusie w jawny sposób sprzedawało się Bibułę - w trakcie uroczystości na obrzeżach wykusowej polany stały polowe stoiska, na których można było kupować prasę i książki drugiego obiegu. SB prawdopodobnie skrupulatnie fotografowało kogo tylko się dało z uczestników, jednak bało się jawnie interweniować.

- Zawsze te uroczystości miały charakter bardzo patriotyczny i w 1988 roku, kiedy już było wiadomo, że „Ponury” powraca na ojczystą ziemię, to ten pogrzeb zamienił się w wielką niepodległościową demonstrację. Nigdy nie było tylu ludzi na Wykusie, co w trakcie pogrzebu „Ponurego”.

- Uroczystości trwały od piątku do niedzieli. Trasa konduktu żałobnego prowadziła m.in. przez Janowice-Michniów-Wykus-Rataje do Wąchocka. Trumna z prochami została najpierw przewieziona do rodzinnej wsi Janowice, tam gdzie „Ponury” się urodził. Przy trumnie, w jego domu rodzinnym, przez całą noc pełniła warty rodzina, żołnierze "Ponurego" i innych oddziałów AK, przedstawiciele różnych patriotycznych organizacji, w tym jawnie (odświętnie ubrani i opasani szarfami) delegaci podziemnej Solidarności. W sobotę rano kondukt samochodowy wyruszył do Michniowa, wsi dwukrotnie spalonej przez Niemców z czystej żądzy zemsty za sprzyjanie „Ponuremu”. 12 i 13 lipca 1943 roku wymordowano tutaj ponad dwustu mieszkańców, w tym kobiety i malutkie dzieci.

- W tym samym dniu późnym popołudniem trumna dotarła na Wykus. Tu, w sercu Puszczy Jodłowej, gdzie mieści się sanktuarium partyzanckich oddziałów AK, odbywała się Msza Święta i podniosłe uroczystości, w tym żałobny program artystyczny. Wieczorem trumna z prochami Komendanta „Ponurego” wyruszyła do Rataj, aby spędzić w otoczeniu wart honorowych noc w małym drewnianym kościółku na skraju wsi. Przeważająca większość uczestników nocowała na Wykusie – pod namiotami, pałatkami, a najbardziej zdeterminowani po prostu na leśnym poszyciu. W niedzielę rano wszyscy wyruszali dalej.

- Wyglądało to tak, że pierwszy przystanek za Wykusem był w Ratajach, niewielkiej wsi na skraju Puszczy Świętokrzyskiej oddalonej od Wykusu o prawie dziesięć kilometrów. Żałobników było tak wielu, że gdy w Ratajach przy drewnianym kościółku Świętej Zofii zaczynały się uroczystości i przemówienia, to ostatni ludzie z konduktu jeszcze nie wychodzili z Wykusu. Cała leśna droga była pełna ludzi, na przestrzeni kilku kilometrów.

- W niedzielę rano jeszcze trwa czuwanie przy trumnie. W Ratajach zgromadziło się blisko siedemdziesiąt pocztów sztandarowych i ciągle rosnące tłumy żałobników. O godzinie 12:00 kondukt wyrusza dalej. Idą poczty sztandarowe, weterani Armii Krajowej, Harcerze, Solidarność, tysiące ludzi, w tym wielka ilość młodzieży. Końcową stacją naszego żałobnego marszu był średniowieczny klasztor cystersów w Wąchocku i tam w specjalnie przygotowanej krypcie złożono trumnę z prochami „Ponurego”. Wcześniej kondukt zatrzymał się w centrum Wąchocka na placu, gdzie stoi jego pomnik, zaprojektowany przez Andrzeja Kastena. Msza Święta odbywa się przed ołtarzem polowym pod klasztorem.

- To było wielkie wydarzenie w tamtym czasie, bo choć już dawno nastała „odwilż”, to z drugiej strony komuna jeszcze kwitła w najlepsze. Na pogrzeb „Ponurego” przybyli ludzie z całej Polski. Co prawda „Ponury” nie uczestniczył w walkach z komunistami - zginął latem 1944 roku, ale jego legenda, szczególnie na terenie Gór Świętokrzyskich, na Kielecczyźnie, ale także w wielu innych regionach Polski, była tak ogromna, że komuniści zwalczali jego kult bardzo ostro i z wielkim zacięciem.

- Bardzo silnie tępili wszelkie przejawy pamięci o Zgrupowaniu Partyzanckim, mimo tego, że on nigdy z nimi bezpośrednio nie walczył. Zginął zanim się zaczęły walki polsko-rosyjskie po 1944 roku. Do tego stopnia był zwalczany, że rodzinę „Ponurego” - matkę, siostrę, które mieszkały na tym terenie, SB wielokrotnie nachodziła, wielokrotnie straszyła, utrudniała życie na wszelkie możliwe sposoby, wzywała na przesłuchania i próbowała zablokować proces sprowadzenia jego prochów do Polski.

- „Ponury” to był wielki Polak, wspaniały żołnierz i niezłomny patriota. Naprawdę niewielu było takich. Jest o nim wiele legend, opowieści, bo jest o czym opowiadać. Dzisiaj myślę, że ten pogrzeb w 88 roku, jak na tamte czasy wielki i godny, to jest dopiero cząstka chwały, jaka mu się należy - podsumowuje nasz rozmówca. 

    Dziękujemy Komendantowi Związku Strzeleckiego Rzeczypospolitej Pawłowi Wasążnikowi za krótkie zarysowanie swoich wspomnień z pogrzebu płk. Jana Piwnika, który odbywał się 27 lat temu: od 10 do 12 czerwca 1988 roku.

    Zapraszamy do odwiedzin klasztoru cystersów w Wąchocku i przyklasztornego kościoła, gdzie w krypcie spoczywa Komendant Jan Piwnik "Ponury". Na płycie odczytamy napis - "mjr Jan Piwnik "Ponury" 1912-1944. Niezłomny Żołnierz Armii Krajowej Siły Zbrojnej Podziemnego Państwa". Jej szczyt wieńczy orzeł wykuty z białego piaskowca.

po11