Naród ukraiński jest w tej chwili antyrosyjski i nienawiść do Rosji rośnie wraz z każdym zabitym. Jest to zmiana epokowa, o kapitalnym znaczeniu dla Polski. W tych warunkach widzimy, że Polska nie potrafi podjąć aktywnej polityki na kierunku ukraińskim.

Zapraszamy do wysłuchania IV części spotkania z dr hab. Żurawskim vel Grajewskim, które obyło się w Łodzi 05.11.2014.

   Prelegent opisuje m.in. posunięcia socjotechniczne rosyjskich planistów. Traktują oni Ukraińców tak, jak gdyby byli Rosjanami, co nie jest prawdą - stąd ich działania nie uzyskują oczekiwanego efektu. W ciągu ostatnich dziesięciu lat nie udały się już dwa razy, powodując rewolucję. Dr Żurawski omawia próby zrealizowania projektu Noworosji, który Rosja chciała osiągnąć zajmując Donbas, Odessę i sięgając aż po Naddniestrze. Wskazuje, iż co innego jest posługiwać się językiem rosyjskim, lub życzyć sobie żyć w postsowieckim niejasnym prawnie systemie umożliwiającym oligarchom robienie ciemnych interesów, a co innego jest znaleźć się pod władzą siłowików z Kremla. W tej sytuacji atak rosyjski na wschodzie faktycznie nie powiódł się. Rosja posiada bowiem obecnie około 30% tych terenów pod kontrolą, które miała przed operacją ukraińską, a poniosła poważne straty – ponad 4600 zabitych według danych komitetu matek rosyjskich żołnierzy.

   Według politologa gra Rosji o Ukrainę została przegrana. Naród ukraiński jest w tej chwili antyrosyjski i nienawiść do Rosji rośnie wraz z każdym zabitym. Jest to zmiana epokowa, o kapitalnym znaczeniu dla Polski. W tych warunkach widzimy, że Polska nie potrafi podjąć aktywnej polityki na kierunku ukraińskim. Przyczyn upatruje m.in. w przyjętej linii politycznej, uzmysłowionej najlepiej wypowiedzią premier Kopacz o tym, że należy zamknąć się w domu i czekać aż niebezpieczeństwo minie oraz w aferze taśmowej. Perspektywa porozmawiania przez ministrów spraw zagranicznych innych państw na poufne tematy np. z ministrem Sikorskim nie jest przez nich odbierana z entuzjazmem.

   Prelegent zauważa, że co prawda mamy perspektywy uczestniczenia w operacjach na kierunku ukraińskim w ramach NATO, ale według niego jest to za mało. Polska powinna tutaj prowadzić politykę samodzielną. Jest w tym nie tylko interes polityczny w takim rozumieniu, że im bardziej zużyje się rosyjska machina wojenna na Ukrainie, tym mniej jej wystarczy na kolejne akcje. Jest również budowa kapitału politycznego w relacjach polsko-ukraińskich i jest biznes ekonomiczny - jeśli dostarczymy Ukrainie broni, to jednocześnie stworzymy sobie klienta.

   Dr Żurawski zaznacza, że 4,5 mld Euro to kwota jaką cała Unia Europejska w ciągu ostatnich paru lat przeznaczyła na całe partnerstwo wschodnie. Polska przy okazji negocjacji paktu fiskalnego w lutym 2012 roku zadeklarowała na wsparcie stabilności strefy Euro 6 mld 260 mln Euro. Prawie dwa miliardy więcej, niż cała unia na całe partnerstwo wschodnie. Nie jest więc tak, że państwo polskie samo nic nie jest w stanie zrobić i jest tak słabe oraz pozbawione zasobów, że musi się koniecznie na kimś oprzeć. Gdyby chociaż część z tych miliardów przeznaczyć na uzbrojenie dla Ukrainy, to stało by się jasne, że bez Polski w sprawie Ukrainy nic się poważnego nie da zrobić. Innymi słowy, Polska nie będzie konsultowana, jeśli nie będzie miała odwagi głoszenia własnej polityki. Unia w sprawie Ukrainy musi mówić jednym głosem, ale znacznie ważniejsze jest co powie.

   Prelegent komentuje również tezy dotyczące nacjonalizmu ukraińskiego. Traktuje je jako oderwane od rzeczywistości. Podkreśla, że w wyborach prezydenckich kandydaci nacjonalistyczni zdobyli w sumie mniej głosów niż kandydat pochodzenia żydowskiego, który zdobył ponad 2%. Skoro tak, to wypadałoby twierdzić, że najgroźniejszy na Ukrainie jest nacjonalizm żydowski.

   Na Ukrainie jest 25 obwodów w rozumieniu województw, spośród tych 25 regionów w pięciu istnieje rodzinna tradycja nacjonalizmu typu banderowskiego. W trzech obwodach galisyjskich i dwóch wołyńskich. Zatem teza, że to opanuje cały kraj i że będzie miało charakter antypolski, w sytuacji w której obiektywna podstawa konfliktu, który się toczył między Polakami a Ukraińcami od czasów austro-wegierskich po rok 1947, nie istnieje, jest błędna. Podstawą konfliktu było to, że Polacy i Ukraińcy dzielili tę samą ziemię ojczystą. Na tych terenach nikt nie był najeźdźcą, każdy był autochtonem. Polacy zostali wymordowani, deportowani bądź ekspatriowani. Wyobrażenie, że uwarunkowania które istniały 70 lat temu, a które przestały istnieć, będą nadal oddziaływały na realną sytuację polityczną, jest prognozą nie opartą na żadnych realnych przesłankach. Tym bardziej, że UPA jest pamiętana na Ukrainie jako heroiczna partyzantka antysowiecka, a nie organizacja dokonująca rzezi Polaków na Wołyniu i w Galicji Wschodniej.

   Żurawski akcentuje, że to Putin był w KGB, a nie Poroszenko w UPA. Program nacjonalizmu ukraińskiego skierowany przeciwko Polsce nigdy nie był w stanie przeprowadzić swoich zamiarów siłami ukraińskimi. Wszelkie zabory terytorium polskiego nawet pod hasłem realizacji interesów ukraińskich dokonywane były przez Rosjan. Ukraina, nawet wroga Polsce, nigdy nic Polsce nie odebrała, gdyż była po prostu za słaba. A zatem zagrożenie z tej strony może istnieć tylko pod postacią uczynienia z ukraińskich idei narodowych instrumentu imperializmu rosyjskiego. W innej postaci nie jest w stanie realnie zagrozić Polsce. To armia rosyjska w ramach manewrów Zapad 2009 i Zapad 2013 przerzuca po kilkanaście tysięcy żołnierzy, a w ramach manewrów Wostok 2013 przerzuca 160 tysięcy żołnierzy, którzy trenują przebicie korytarza do Królewca, desant na Gdynię i Gdańsk i atak jądrowy na Warszawę. Sotnie ukraińskie nie zbliżają się, żeby oderwać „Zakierzonię”. Należy więc patrzeć na to w stosownych proporcjach i owszem, pamiętać o tym, że symbolika UP-owska jest słusznie przez Polaków postrzegana jako symbolika zbrodnicza. Ale ona nie jest tak postrzegana przez Ukraińców i nie w tym charakterze jest wywieszana. Jest to błędem i może budzić słuszne oskarżenia o brak świadomości historycznej ludzi, którzy to czynią i trudno z taką tezą dyskutować. Ale nie powinna być, bo to byłoby nieprawdą, podstawą do wyobrażania sobie, że jest to manifestacja uczuć antypolskich.

   Prelegent uważa, że Rosja walczy z Ukrainą o wszystko, tzn. Putin chce po prostu być u władzy. Wojna jest prowadzona w pewnym kostiumie ieologiczno-historycznym Ruskiego Miru i wielkości imperium rosyjskiego, ale faktycznie natura konfliktu jest taka, jaka między Rzeczypospolitą doby Sejmu Wielkiego i Konstytucji 3 Maja a samodzierżawną Rosją Katarzyny II. Ukraińcy jako społeczeństwo obywatelskie przechodzą teraz przede wszystkim moralną rewolucję. Nacjonalizm ukraiński ma wyraźne ostrze antyrosyjskie i nic nie wskazuje na to, aby to ostrze miało być odwrócone w jakimkolwiek innym kierunku, bo to Rosjanie zabijają Ukraińców i zabierają im terytorium.

   Sukces ukraińskiej demokracji, gdyby nastąpił, podminowałby stabilność reżimu Putina. I dlatego toczy on wojnę z Ukrainą. „Suwerenna demokracja” głoszona przez Putina okazałaby się mitem, skoro inny fragment rosyjskiego miru może żyć normalnie. Rosja więc tej wojny nie zaprzestanie, jeśli tylko nie będzie do tego zmuszona. W najbliższym czasie nastąpi prawdopodobnie kolejna ofensywa rosyjska, wojna będzie kontynuowana, ale jej stawką jest Kijów, a nie Donbas. Główna gra nastąpi w centrum zimy, albo wiosną. Rosja wyczerpała jednak proste rezerwy, ponieważ ta operacja nie była planowana w tej skali; koszty polityczne Rosji będą rosły i zadaniem rządu ukraińskiego jest ich maksymalizacja. Należy podnieść koszty inwazji rosyjskiej do poziomu, który będzie stwarzał trudności wewnętrzne w Rosji.

   Czy warto pomagać Ukrainie? Prelegent podkreśla, że w zakresie wymiaru państwowego Polski najlepszą zmianą polityki byłaby zmiana rządu, a nie zgłaszanie petycji do rządu obecnego. Natomiast jeśli chodzi o wymiar obywatelski, to możemy oddziaływać na sytuację materialnie, na skalę możliwości naszych kieszeni, ale przede wszystkim moralnie i politycznie. Polska pomoc jest dostrzegana na Ukrainie przez opinię publiczną i buduje jak najbardziej pozytywne relacje na przyszłość. Polska jest w tej chwili zasadnie postrzegana jako najbardziej przyjazny wobec Ukraińców naród. Konwoje z pomocą budują zaufanie do Polski, jest to szeroko relacjonowane przez media ukraińskie. Buduje to prestiż tego, kto pomaga. Podsumowując, pomoc jak najbardziej leży w interesie Polski i daleko wykracza poza materialne znaczenie tej pomocy.

   Zapraszamy do wysłuchania relacji. Organizatorem spotkania w dniu 05 listopada 1914 była Księgarnia Historyczno-Wojskowa im Grota-Roweckiego.