O koncepcjach, zmianach, kierunkach rozwoju i najbliższych planach – dla kadry strzeleckiej i nie tylko. 

Wstęp

    Trwa 4 rok działalności ZSR. Przeszliśmy symboliczny Rubikon, nasz Związek rozwija się obecnie najszybciej ze wszystkich Związków Strzeleckich. Wypracowaliśmy własne rozwiązania organizacyjne i własne koncepcje działań, i choć jeszcze wiele pracy przed nami, widać już wyraźnie efekt kuli śnieżnej – następuje systematyczny rozrost aktywnych struktur i rozszerzanie się zasięgu terenowego.

    Nie tkwimy (w większości) w marazmie, wprowadzamy nowe rozwiązania i poprawiamy dotychczasowe, szukamy nowych dróg rozwoju i sposobów na ich realizację. Rozwój ZSR dynamicznie przyspiesza. Ale rodzi to również niebezpieczeństwa, których powinniśmy być świadomi i przed którymi powinniśmy się starać zabezpieczyć. Im bardziej się rozwijamy, tym bardziej potrzeba co jakiś czas przystanąć i przypomnieć sobie dokąd idziemy.

Wizja Wolnej Polski

    Nie będę w tym artykule mocno rozwijał koncepcji podstawowych, strategicznych celów, bo wydaje mi się, że jeśli już ktoś interesuje się czy rozpoczyna działalność patriotyczną, ogólna wizja silnej, niepodległej i suwerennej, ale także stabilnej, sprawiedliwej i bogatej, demokratycznej i jednocześnie solidarnej wobec wszystkich obywateli Polski jest dla wszystkich wspólna. Nie chodzi o szczegóły, tylko o kierunek, ideę. Idea powinna się jakoś nazywać. Na razie roboczo, ale zgodnie z tradycją, sięgającą w bardzo dawne dzieje, taki cel możemy nazwać Wolną Polską. „Wolna Polska” to szerokie określenie, odnoszące się nie tylko do niezależności. To Polska wolna od biedy, strachu o jutro, patologii i demoralizacji, Polska przestrzegania sprawiedliwych praw uchwalanych przez wolnych, mądrych ludzi. Chcemy Wolnej Polski.

    Aby taki cel osiągnąć, albo chociaż realnie zbliżać się do takiej wizji, potrzebne jest bardzo wiele działań na bardzo różnych polach, czasami bardzo od siebie odległych. Są setki, jeśli nie tysiące zagadnień, które wymagają uwagi, nowych koncepcji i nieraz bardzo radykalnych działań. Wymienię dla przykładu: służbę zdrowia, infrastrukturę, zasady działalności gospodarczej, sądownictwo, pomoc społeczną, kulturę, demografię… i bardzo wiele innych. Nie chodzi nawet o ocenę stanu, bo ta może się znacząco różnić, ale o kierunek rozwoju. Ciągły, systematyczny, dynamiczny i zorganizowany proces.

    Jest bardzo wiele pracy, bardzo wiele wyzwań godnych najwybitniejszych umysłów i najlepszych organizatorów. Nie możne jednak każdy zajmować się wszystkim, bo wtedy realnie nie robi się nic, tak jak nie można się znać na wszystkim, bo próg profesjonalizmu z konieczności wymusza specjalizację. Tym bardziej nie można, choćby ze względu na rozwój wiedzy i technologii być specjalistą we wszystkim. Trzeba więc wybrać to, co logicznie, nawet jeśli odrobinę subiektywnie, uważamy za najważniejsze.

    Strzelców, a już na pewno szanowną Kadrę Strzelecką ZSR, powinno łączyć poczucie ważności własnej misji, w dwóch dla nas najważniejszych, rozumianych szeroko tematach:

Edukacja i bezpieczeństwo

    Nie można prowadzić rozsądnej polityki w jakimkolwiek zakresie, jeśli nie jest się suwerennym we własnych wyborach i decyzjach. Skuteczną politykę zagraniczną, wewnętrzną, zdrowotną, historyczną czy kulturalną, jak i wszystkie inne rodzaje „polityki”, może prowadzić wyłącznie niepodległe i suwerenne państwo, inaczej każdy rodzaj polityki prowadzi za niego ktoś inny. Wnioskując dalej – jeśli nie zapewnimy sobie bezpieczeństwa jako gwarancji suwerenności, nie będziemy dysponować wystarczającym potencjałem odstraszania, nie będziemy skutecznie przeciwdziałać obcym wpływom realizującym obce interesy – jakakolwiek własna polityka jest niemożliwa lub nieskuteczna. Wbrew opiniom lokalnych naiwnych idealistów czy zagranicznych agentów – nasze bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrzne, zapewniające suwerenność decyzji przez nas wybranych władz, jest sprawą podstawową. Warunkiem koniecznym.

    Siłę i skuteczność Państwa tworzą jego wykształceni i zmotywowani obywatele. To niby truizm, ale "wciska się" nam ostatnio multikulti i europejskość jako substytut własnej wartości, mocno podważając w praktyce tą zasadę. A prawda jest taka, że jeśli będziemy mieli silne i wykształcone własne elity, pozycja i status wszystkich Polaków, bez względu na miejsce zamieszkania, znacznie wzrośnie. Jeśli tych elit nie wytworzymy, jeśli damy się wtopić w obce kulturowo systemy i układy, wszyscy Polacy na tym stracą, stając się kiepsko płatnymi wyrobnikami obcych. Siła naszego narodu, duma i honor, wywodzące się bezpośrednio z tradycji i wysiłków przeszłych pokoleń, nie zostaną przedłużone czy wzmocnione w następnych pokoleniach, jeśli natychmiast nie naprawimy systemu edukacji, od stopni najniższych zaczynając.

„Tylko czyn ma znaczenie” – J. Piłsudski

    Odwołujemy się do dokonań Marszałka nie tylko dlatego, że przewodził chyba najważniejszemu w naszych dziejach procesowi odzyskiwania niepodległości. Marszałek swoim życiem udowodnił bowiem inną, o wiele ważniejszą tezę. Można by ją zdefiniować tak „jesli myśl może uczynić cuda, tym bardziej może je uczynić myśl polska”. Gdy bardzo niewielu w niego wierzyło, a w zasadzie nie w niego ale w jego wizję, on ją systematycznie, krok po kroku realizował. Nie wahał się podejmować decyzji trudnych i bardzo nieraz bolesnych, jeśli uważał, że w dłuższej perspektywie przyniesie to korzyść Polsce. Nie chwilowy kaprys, stanowisko czy order decydowały o jego wyborach, tylko bardzo konsekwentnie, myślą i czynem realizowana, wizja. Wizja Wolnej Polski. Dodatkowo, co niestety nieczęsto się zdarza, posiadał odpowiednią wiedzę i charyzmę żeby popchnąć Polaków do właściwych działań. To dlatego był Wielki.

    Dlaczego więc zacząłem od cytatu „tylko czyn ma znaczenie”? Albowiem myśl bez realizacji w praktyce nie czyni zmiany, a już na pewno nie uczyni "cudu". Czyn zgodny z myślą, mądry i wyważony, ale jeśli trzeba także radykalny i zawierający element własnego poświęcenia – oto droga do realizacji wizji. Tak działał Marszałek, do tego popychał i zachęcał swoich współpracowników. Osiągnął więcej niż ktokolwiek mógł przypuszczać – odtworzył, oczywiście nie sam, tylko przewodząc grupie zdawało by się podobnie szalonych zapaleńców, prawdziwie niepodległe Państwo Polskie. Dokonał się "cud".

    Jeśli chcemy brać z niego praktyczny przykład, skorzystać z doświadczeń, powinniśmy się skupić na metodzie, a dopiero później na poszczególnych taktycznych działaniach. A metodę można sklasyfikować tak:

„My to i tak zrobimy!”

    Podejmujemy się działań w zakresie edukacji i bezpieczeństwa. W obu wypadkach, rozumiejąc ten zakres szeroko, możemy prowadzić dwa podstawowe rodzaje aktywności. Na pewno powinniśmy, jeśli odpowiednio potrafimy, aktywnie wyrażać własne poglądy, czyli na podstawie własnej wiedzy i doświadczeń mówić głośno o tym co trzeba zmienić czy poprawić. Uważam za ważne i potrzebne, aby włączać się w proces formułowania koncepcji czy priorytetów. Warto wyrażać głośno własne opinie, nie tylko w swoich środowiskach, ale także na forum publicznym czy wobec przedstawicieli władz, starych i nowych. Formułować analizy i wnioski, służyć radą. Ale nie wolno na tym poprzestać.

    W charakterze Polaków, tym prawdziwym, głęboko wynikającym z tradycji i kultury, jest w chwilach trudnych branie osobistej odpowiedzialności za wspólnotę, naród. Może nie cały, nie na każdym polu, ale w takim zakresie intelektualnym i organizacyjnym na jaki nas stać. Odpowiedzialność za całość, kraj i naród, powinno brać na siebie Państwo. Ale jeśli go chwilowo nie ma, nie jest nasze, albo swojej roli z dowolnych przyczyn dobrze nie spełnia, mamy prawo, obowiązek, i co ważne - dobrą tradycję, brania spraw we własne ręce. Przynajmniej tych, które możemy.

    Szczególnie dziś, w chwili daleko idących zmian, i w Polsce i w otaczającym nas świecie, ważne jest abyśmy tą dobrą tradycję kontynuowali. Nie przeciw Państwu, bo chcemy jego dobra i pomyślności, nie kłopotów czy upadku, tylko na razie niejako obok, wspierając je tam, gdzie go nie ma lub sobie nie radzi. Na razie, bo jak najszybciej razem z nim, jeśli kiedyś będzie chciało i potrafiło. Bardzo chętnie również, docelowo, pod jego opieką, nadzorem czy kierownictwem. Ale jeśli z jakichś przyczyn, przyjmijmy że dowolnych, ma nasze Państwo na głowie inne sprawy i zadania, inne priorytety, i tam gdzie uważamy że powinno, swojej roli nie spełnia, róbmy swoje. Zdecydowanie i uparcie. „Może to coś da, kto wie.”

To my odbudowujemy AK

    Można by się pokusić o dość odważny, ale jak najbardziej prawidłowy wniosek, że kwintesencją działalności Armii Krajowej, czy szerzej Polskiego Państwa Podziemnego, była edukacja i bezpieczeństwo. Realia powodowały, że inaczej niż teraz wyglądały proporcje potrzeb, ale spoglądając z perspektywy historycznej – chodziło o to samo co dzisiaj. Tylko metody realizacji były nieco inne i nie było Internetu. Czym się zajmowało głównie Polskie Państwo Podziemne? Tworzyło skomplikowaną, terenowo-wykonawczą strukturę, której głównym celem było mentalne i praktyczne przygotowanie polskiej młodzieży do służby Państwu Polskiemu, którego akurat nie było. Ktoś powie: nieprawda, a gdzie Wachlarz, Kedyw, oddziały partyzanckie? To tylko pozorna niezgodność. W każdej sytuacji potrzebne są odpowiednie działania bieżące, najlepiej zaplanowane długofalowo, dające oprócz konkretnych efektów możliwość weryfikacji sprawność organizacji. Główny ciężar zadań realizowały jednak struktury organizacyjne, tworzące setki jeśli nie tysiące siatek konspiracyjnych, obejmujących organizację magazynów, tajnej łączności, punktów tajnego nauczania, wywiadu i kontrwywiadu, legalizacji, i wiele innych kwestii, nawet takich jak pomoc społeczna.

    Tworzymy organizację, regulaminy i struktury, pododdziały i jednostki. Wchodzimy do szkół i środowisk młodzieżowych niosąc kaganek patriotycznej oświaty. Tam gdzie można i trzeba pomagamy organizować się dorosłym ludziom, aby uczyli się teoretycznie i praktycznie być gotowymi do obrony Ojczyzny. W swojej działalności natykamy się na problemy, porażki, straty na zdrowiu i majętności własnej. No i co z tego, że nieraz jest ciężko? Że niektórzy się z nas śmieją, a inni biorą za wariatów? A kto powiedział, że będzie łatwo i przyjemnie? Cieszcie się, że do Was, koleżanki i koledzy Strzelcy, nie strzelają. Już lub jeszcze. Akurat taki mamy obecnie klimat. A pogoda bywa zmienną.

    Za działalność na rzecz niepodległego bytu państwowego Rzeczypospolitej Polskiej patrioci otrzymywali u nas generalnie dwa rodzaje nagród. Zmieniało się to dość cyklicznie, w zależności od okresu: gratulacje, medale i ordery, albo wilcze bilety, długoletnie wyroki i kary śmierci. Oba rodzaje nagród – w zależności od okresu – były powodem do chwały, choć zapewne nie wszystkie do osobistego szczęścia. A czy to coś zmienia?

Róbmy swoje

    Tam gdzie można wspomagać Państwo Polskie w słusznych sprawach, albo pomagać mu się zmieniać na lepsze, nie ma się nad czym zastanawiać, trzeba. Ale nie wolno nam na nie bezczynnie czekać. Twórzmy i rozwijajmy to, co niezbędne do skutecznego działania, a w działaniu kierujmy się wizją, a nie chwilową korzyścią. Bo można „cnotę stracić, a rubla nie zarobić”. Oprócz tego to g… warta waluta.

    Korzystajmy mądrze z tak dobrego, sprzyjającego okresu w jakim przyszło nam żyć. Może manna z nieba nie leci, ale na przykład komunikować się możemy mailem albo telefonem, a nie stukając w ścianę celi. Agentów i wariatów na razie wystarczy obśmiać i wyrzucić z organizacji, bo najwyżej głupot naplotą, ale na Syberię nas za to nie ześlą.

    Edukacja i bezpieczeństwo. Każdy wysiłek, mniejszy czy większy, to krok do Wolnej Polski, tej w której będziemy siadać przy kominkach, sączyć kawę lub wino (co kto lubi) i opowiadać wnukom jak było. Po polsku. Jak nie my, to może chociaż nasze dzieci.

CDN
Paweł Wasążnik